
Jak działa system e-zdrowia w Polsce? Przegląd najważniejszych rozwiązań medycznych
Potrzebujesz recepty, zwolnienia lub konsultacji lekarskiej?
Zamów terazWspółczesna medycyna nie leży już tylko w gabinetach i laboratoriach. Coraz częściej przenosi się na ekrany komputerów, do smartfonów i chmury danych. W Polsce, podobnie jak w innych krajach, cyfrowa transformacja systemu opieki zdrowotnej nie jest już tylko ideą. To rzeczywistość, która dzieje się tu i teraz. Ale co to właściwie znaczy dla przeciętnego pacjenta? Czy e-zdrowie to tylko modne hasło, czy też realna zmiana, którą da się odczuć w codziennym życiu? Czym jest system e-zdrowia? Przyjrzyjmy się temu bliżej, bez technicznego zadęcia, ale z należną uwagą.
System e-zdrowia: więcej niż tylko plik w komputerze
Choć słowo „system” może brzmieć sucho i urzędniczo, tak naprawdę w kontekście zdrowia oznacza ono coś bardzo konkretnego: sieć rozwiązań informatycznych, które mają wspólny cel. Ten cel to ułatwić pacjentowi dostęp do leczenia, lekarzowi pracę, a całemu systemowi… oddech. Polska wersja e-zdrowia to nie jeden portal czy aplikacja, ale cała infrastruktura: platforma P1, Internetowe Konto Pacjenta, e-recepty, e-skierowania, e-zwolnienia, elektroniczna dokumentacja medyczna, a także narzędzia dla lekarzy i placówek medycznych. To jakby cyfrowy ekosystem, który powoli zastępuje papierowe teczki, segregatory i dziesiątki nieczytelnych kartek z pieczątkami.
Wszystko zaczęło się dość nieśmiało. Od e-recept. Wprowadzono je w 2018 roku jako projekt pilotażowy, a już od stycznia 2020 stały się obowiązkowe dla wszystkich lekarzy. I trzeba przyznać: zadziałały. E-recepta to przykład rozwiązania, które mimo obaw, zostało przyjęte przez pacjentów z entuzjazmem. W końcu kto z nas nie doceniłby możliwości odebrania leków bez konieczności biegania z kartką papieru, która zawsze chce się zgubić w najmniej odpowiednim momencie?
Ale to był dopiero początek. Na fali cyfryzacji ruszyły kolejne usługi, a wraz z nimi pojawiło się to, co dziś jest sercem całego systemu: Internetowe Konto Pacjenta.
Internetowe Konto Pacjenta. Cyfrowa kartoteka w służbie zdrowia
IKP, czyli Internetowe Konto Pacjenta, to swoisty panel kontrolny zdrowia każdego obywatela. Choć nazwa może kojarzyć się z czymś hermetycznym, w rzeczywistości to jedno z najbardziej praktycznych narzędzi, jakie można mieć. Zwłaszcza jeśli ktoś dba o swoje zdrowie regularnie lub ma pod opieką dzieci, osoby starsze, czy przewlekle chore.
Po zalogowaniu się na konto np. przez profil zaufany, użytkownik ma dostęp do całej historii e-recept, e-skierowań, wizyt, hospitalizacji, szczepień czy wyników badań, o ile dane placówki raportują do systemu. Można tu też zarządzać pełnomocnictwami. Można dać dostęp do swojego konta żonie, mężowi, dorosłemu dziecku czy lekarzowi. IKP to także miejsce, gdzie można odebrać e-receptę bez potrzeby drukowania, sprawdzić plan szczepień, a nawet wystąpić o Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego EKUZ. Coraz częściej jest to również narzędzie do kontaktu z administracją zdrowotną, np. w czasie pandemii umożliwiało pobieranie zaświadczeń o odbyciu izolacji, testach czy szczepieniach.
Przykład z życia? Matka dwójki dzieci, pracująca na pełen etat, loguje się na IKP z telefonu wieczorem po kąpieli maluchów. Sprawdza, czy e-recepta na antybiotyk została już wystawiona przez pediatrę po teleporadzie, i przekazuje kod mężowi, który rano odbierze lek w drodze do pracy. Bez stresu, bez kolejek, bez niedopowiedzeń. Tak właśnie działa e-zdrowie w praktyce.
System e-zdrowia: e-recepty, e-skierowania, e-zwolnienia: cyfrowa triada codziennej medycyny
W świecie, gdzie wszystko można zamówić online, od pizzy po wizytę u dietetyka, naturalne jest, że również leczenie zaczyna się w świecie cyfrowym. E-recepty to dziś standard. Lekarz wystawia je w systemie, a pacjent otrzymuje kod SMS-em lub e-mailem. Aptekarz wpisuje ten kod i PESEL pacjenta, a system sam rozpoznaje leki, dawki i ilości. Cały proces trwa kilkanaście sekund, a błąd jest niemal niemożliwy, w przeciwieństwie do nieczytelnych, odręcznych zapisków sprzed lat.
Podobnie działa e-skierowanie, opisane już szerzej w poprzednich artykułach. Jednak warto dodać, że dzięki niemu można szybciej zarejestrować się do specjalisty w całej Polsce. System e-zdrowia umożliwia wyszukiwanie placówek, rejestrację telefoniczną i unikanie powielania kolejek. E-zwolnienia natomiast, nieco mniej widoczne z perspektywy pacjenta, to ogromne ułatwienie dla pracowników i pracodawców. Nie trzeba już dostarczać L4 do firmy. Dokument trafia tam automatycznie, zaraz po wystawieniu przez lekarza. To eliminuje stres związany z chorobą i formalnościami. Pacjent może po prostu odpocząć.
Wszystkie te narzędzia mają jeden wspólny mianownik: skracają dystans między pacjentem a lekarzem. Usuwają z drogi pośredników, biurokrację i niepewność. Ułatwiają leczenie nie tylko w dużym mieście, ale też na prowincji. Wszędzie tam, gdzie dostęp do specjalistów bywa ograniczony, a każda wizyta wiąże się z podróżą.
Elektroniczna dokumentacja medyczna. Cisza zamiast szelestu kartek
Jeśli do tej pory wszystko brzmiało jak sukces, to właśnie tu zaczynają się pewne schody. Elektroniczna dokumentacja medyczna to najambitniejszy, ale też najbardziej złożony element systemu e-zdrowia. Jej celem jest zebranie w jednym miejscu wszystkich istotnych informacji o zdrowiu pacjenta: wyników badań, opisów RTG, kart informacyjnych ze szpitali, historii chorób.
W teorii brzmi to jak ideał. W praktyce wiele zależy od tego, czy placówka medyczna rzeczywiście raportuje do systemu. Nie wszystkie przychodnie i szpitale w pełni wdrożyły EDM, a niektóre dane wciąż funkcjonują w dwóch wersjach: papierowej i elektronicznej. To proces, który trwa. Ale już teraz pacjent może przez IKP pobrać część dokumentacji, a lekarz może mieć do niej dostęp podczas konsultacji, nawet zdalnie, jeśli uzyska zgodę.
Docelowo EDM ma pozwalać lekarzowi w Gdańsku zobaczyć wyniki badań pacjenta z Krakowa i kontynuować leczenie bez konieczności powtarzania badań. Dla pacjenta to szansa na spójność, oszczędność czasu i pieniędzy. Dla systemu: na efektywniejsze zarządzanie zdrowiem publicznym.
Czy system e-zdrowia ma duszę?
Na koniec pytanie, które zadaje sobie coraz więcej osób: czy technologia nie odbiera medycynie jej ludzkiego wymiaru? Czy lekarz patrzący w ekran nadal patrzy na człowieka? To wątpliwość uzasadniona, ale warto pamiętać, że system e-zdrowia to nie alternatywa dla kontaktu z drugim człowiekiem. To narzędzie, które ten kontakt ma ułatwić, a nie zastąpić.
Kiedy technologia działa dobrze, staje się niewidoczna. Pozwala lekarzowi skupić się na diagnozie i empatii, a pacjentowi na leczeniu, nie na logistyce. Właśnie dlatego system e-zdrowia w Polsce to nie tylko zmiana administracyjna, ale prawdziwa rewolucja. Nie spektakularna, nie zawsze idealna, ale krok po kroku zbliżająca nas do świata, w którym zdrowie przestaje być stresującym obowiązkiem, a staje się troską, która naprawdę ma sens.